No i tu pewnie doznaliście szoku prawda? Jak to jelita a nie narządy rodne? Otóż tak moi mili jelita mają bardzo dużo do powiedzenia w kwestii płodności. Faktycznie – od przysłowiowych „flaków” nie zależy to czy dojdzie do samego aktu zapłodnienia bo tu niezbędny jest plemnik i komórka jajowa oraz sprzyjające warunki w pochwie i macicy. Tylko do tej owulacji, potrzebnej do poczęcia musi dojść, a tu jelita mają już wiele do powiedzenia.
Jelito cienkie to najdłuższy element układu pokarmowego, i stanowi centrum wchłaniania substancji odżywczych. Jeśli jakikolwiek etap procesu trawiennego jest zaburzony (problemy w zbyt małą ilością kwasu żołądkowego, niedokładne przeżuwanie pokarmu, rozregulowana perystaltyka jelit itd.) w naszych jelitach może powstać stan zapalny prowadzący do wyniszczania błony śluzowej wyścielającej jelita oraz mikro szczeliny. Temat nieszczelności jelit jest dość kontrowersyjny wśród środowiska lekarskiego. Teoria słynnego testu buraka na szczelność jelit została oficjalnie obalona. Ja jednak na podstawie swoich własnych obserwacji, widzę że zmiana diety, ograniczenie stresu i leczenie stanu zapalnego jelit pozytywnie wpływa na wchłanianie substancji, które wcześniej się nie metabolizowały.
Zespół jelita drażliwego Problemy z jelitami mam odkąd pamiętam. Ból brzucha, zaparcia i biegunki stały się moją codziennością. Szczerze Wam powiem, że od 10 roku życia ja nie pamiętam dnia kiedy nie miałam problemów gastrycznych. Lekarze rozkładali ręce twierdząc, że to IBS czyli Zespół Jelita Drażliwego. Zalecenia – dieta lekkostrawna i leki przeciwbólowe. Jak biegunka to pigułki na sraczkę jak zatwardzenie coś na przeczyszczenie i luzik. Taki scenariusz powtarzał się przez naście lat. Całe życie podporządkowane pod kibel. Gówniany los, co nie? I teraz nie wiem czy to jestem niepłodna przez jelita, czy dzięki ciążooporności zaczęłam normalnie funkcjonować podejmując odpowiednie leczenie. W czerwcu 2017 roku kiedy trafiłam na pierwszą wizytę do naprotechnologa koło mojej fortuny odwróciło się z pola bankrut na pole światło w tunelu. Ku mojemu zaskoczeniu jedynym z pytań podczas wywiadu padło pytanie właśnie o układ trawienny. Opowiedziałam o wszystkim i wyobraźcie sobie to pierwszy doktor który tego nie olał, ba stwierdził że to jeden z głównych problemów jakie musimy rozwiązać. Pierwszym zaleceniem było zbadanie nietolerancji pokarmowych i dostosowanie diety do wyników. I to był pierwszy krok ku nowej lepszej egzystencji. Wykrycie i wyeliminowanie produktów szkodliwych dla mojego zdrowia przyniosło bardzo szybko efekty. Już po miesiącu pilnowania diety zauważyłam pierwsze rezultaty. Brzuch przestał mnie boleć, co wierzcie mi było dla mnie nowością. Mogłam bez problemu zaplanować wyjście bez tworzenia mapy toalet po drodze. To był pierwszy sygnał, że ma to sens. Dzisiaj po ponad 1,5 roku diety i przyjmowania probiotyków zarówno w tabletkach jak i tych naturalnych jestem wolna od zasranego żywota. Kupa przestała rządzić moim życiem.
Geny Mój ukochany dziadek zmarł 20 lat temu na autoimmunologiczne zapalenie jelit. Dodatkowo chorował wiele lat na cukrzycę typu drugiego. Dla mojego lekarza był to jasny przekaz, że moje dolegliwości są sprawą dziedziczną. Gdybym sprawę zaniedbała mogłoby się to skończyć podobnie jak u dziadka, czyli pójściem do piachu za jakieś 35 lat albo i wcześniej. Myślę, że również nie jest tu przypadkiem to, że mój dziadek miał duże problemy z płodnością. Starali się z moją babcią o dziecko aż 7 lat. Przypadek? Nie sądzę. Szkoda tylko, że nikt wcześniej nie połączył tych faktów ze sobą i musiałam sobie pocierpieć ponad połowę życia i stać się Ciążooporną.
Jelita i hormony Gruczoły hormonalne do swojej pracy potrzebują witamin i składników mineralnych. Jeśli flaczki nie przyswajają takich składników najzwyczajniej w świecie wszystko zaczyna wariować. U mnie jako pierwsza dała znać o sobie tarczyca. Moja pediatra od zawsze „czepiała się” tarczycy a bo oczy duże to może przez wytrzeszcz, a to niska temperatura ciała, ciśnienie niskie. Wyniki jednak w normie były – przynajmniej TSH, które do dzisiaj nie jest jakieś tam patologiczne. Jeśli przyjrzeć się bliżej innym wskaźnikom czyli ft3 i ft4 to już tak kolorowo nie było. Przecież TSH nie jest wydzielane przez tarczycę tylko przez przysadkę, a to tarczyca dostaje cięgi od zaburzeń wchłaniania i zbyt małą podażą np. selenu. U mnie selen się nie przyswajał w odpowiedni sposób tylko magazynował w formie toksyn. Nie suplementując go w żaden sposób, przekraczał on normę ponad trzykrotnie.
Organizm ludzki jest mądry. Kiedy jest niedożywiony i odwodniony funkcje prokreacyjne odchodzą na dalszy plan. Jelita to taka centrala przesyłek, która przekazuje dalej paczki pod odpowiednie adresy. Komórki jajowe i plemniki potrzebują do rozwoju składników odżywczych. Niedobory witamin i minerałów sprawiają, że jakość naszych gamet drastycznie spada co zmniejsza szanse na zapłodnienie, zagnieżdżenie i utrzymanie ciąży. Także jeśli macie jakiekolwiek problemy z trawieniem nie bagatelizujcie tego. Czasami wystarczą kosmetyczne zmiany jak eliminacja szkodliwych produktów, zakwaszenie żołądka w celu lepszego trawienia i wchłaniania (picie na czczo wody z octem jabłkowym lub cytryną oraz ziół), wolne i dokładne przeżuwanie pokarmów, dużo probiotyków w diecie (naturalne: kiszonki, jogurty bez cukru) eliminacja białego cukru oraz słodzonych gazowanych napojów i aktywność fizyczna. Do dzieła – jelita się Wam odwdzięczą życiem bez sraczki i zaparć.
Wszystkie tezy jakie postawiłam we wpisie są potwierdzone moimi wynikami badań genetycznych, które wykonałam w Wielkiej Brytanii.
Jeśli ciekawi Was ten temat to dajcie mi znać, chętnie go rozwinę. Jestem w trakcie lektury książki: Jelita, mózg i spółka. Jak skończę postaram się napisać recenzję i podzielę się z Wami tą wiedzą.