Dzień miłości i zakochanych. Wszędzie od groma czerwieni, serduszek, kwiatów i historii miłosnych…
😍🌷⚘🌹🌺🥀🌼💏💑👭👬👫💓❤💋💘💕💖💗💝💞💟❣💌👄🥂🍷🍹🍸🍽🎀🎁
W kinach i restauracjach od groma zapatrzonych w siebie par.
_________________________________________
A ja popołudnie spędzam sama z kotami przed Netflixem. Nawet przez chwilę rozważając, jak to może wyglądać z boku, upewniłam się czy obrączka wciąż jest na swoim miejscu. Całe szczęście to tylko przejściowy stan bo mąż w pracy. I tak zagłębiwszy się w fundamentalnych potrzebach 30letniej kobiety. W tym co jest na prawdę istotne w życiu nagle naszła mnie pewna myśl. A warto zaznaczyć, że miało to miejsce chwilę po tym jak zrobiłam sobie dobrze kawałkiem pizzy ze szpinakiem, spędziłam 1.5 godziny na poprawianiu urody maseczkami różnej maści i zajęłam się usuwaniem zbędnego owłosienia, które jak na złość pojawia się tam gdzie nie trzeba. I tak siedząc w moim szlafroku w foki i opasce forte na skroniach co w tym szczególnym dniu daje mi jakieś- 200 do seksapilu. Doszłam do wniosku, że skoro jest to ŚWIĘTO MIŁOŚCI to trzeba kochać też samego SIEBIE 💪 I choć:
●nie mam na sobie krwisto czerwonej kiecki a pod nią najseksownjejszego kompletu bielizny, który nadaje się jedynie do oglądania i ewentualnego ściągania bo tu się wpija a tam gniecie.
●Brwi po sterydach przestały istnieć.
●Nos jest czerwony od nieprzyjaciela rosnącego od 2 dni.
●Włosów na głowie jest co raz mniej.
●A i od ciała można wiele wymagać…
… to ja się przyjaźnię ze sobą. Nie raz się na siebie zdenerwuję, czasami sama siebie zawiodę, zasmucę się ale wybaczam sobie. Bo się kocham. I jest to miłość zbudowana na 30 latach doświadczenia i zaufania.
Kochajmy samych siebie 😘 albo jak to mawia @qczaj Ukochoj się