23 stycznia to na Islandii taki dzień mężczyzny Bóndadagur, czyli dosłownie tłumacząc dzień rolnika. To dzień który jest początkiem czwartego zimowego miesiąca czyli Þorri. Ja porównuję to do takiego islandzkiego karnawału. Islandczycy zbierają się by wspólnie świętować przy tradycyjnych wędzonych, marynowanych czy kiszonych specjałach.
W dniu swojego święta każdy rolnik wstawał jako pierwszy z rodziny. Miał za zadanie ściągnąć koszulę, założyć nogawkę swych spodni i skakać w takim anturażu wkoło gospodarstwa na jednej nodze. W ten oto osobliwy sposób witał miesiąc Þorri. W nagrodę jego żona miała go traktować tego dnia z wyjątkowym szacunkiem. Miał on tego dnia wolne od obowiązków a jedyne co wypadało mu robić w tym dniu to objadać się sezonowymi przysmakami.
Współcześnie, ze świecą szukać skaczących wkoło domu mężczyzn o brzasku. Otrzymują oni za to od swoich kobiet prezenty i kwiaty. Niezmiennie od stuleci przez cały miesiąc „męski” w każdym zakątku wyspy można kosztować tutejsze smakołyki czyli: sfermentowane mięso rekina, gotowana marynowana głowa barana, marynowane jądra baranie, różne części baraniny w galarecie, suszona ryba, wędzony udziec jagnięcy, barania a`la kaszanka, pasztet z kawałkami mózgu owiec i wiele wiele innych niespodzianek.
Do połowy lutego, w całym kraju będą odbywać się huczne imprezy Þorrablót, to właśnie taki odpowiednik zabaw karnawałowych. Jeśli odwiedzisz Islandię na przełomie stycznia i lutego polecam wybrać się na taką zabawę i skosztować tych wyrobów. Nie nastawiałabym się na orgazm kubków smakowych, ale do odważnych świat należy. Oczywiście nikt o suchym dziobie nie siedzi, a rybka lubi pływać ta suszona tym bardziej. Dania te są suto zakrapiane islandzką wódką Breinivin lub piwem.
A na koniec bonus- mały słowniczek zwrotów przydatnych podczas Þorrablót.
Pierwszym najważniejszym jest oczywiście islandzkie – Na zdrowie, do dna – Skál í botn!, oraz jedno piwo, proszę. Dziękuję – Einn bjór, takk fyrir. Aby grzecznie się pożegnać powiemy – Bless og takk fyrir kvöldið! (Cześć/ do widzenia i dziękuję za wieczór!). I tak typowo kulinarnie: – Viltu rétta mér harðfiskinn?– Czy mógłbyś podać mi suszoną rybę? – Meira smjör! – Więcej masła! (np. do suszonej ryby). Oraz coś w stylu: „Chluśniem bo uśniem”: Heill þér Óðinn, heill þér Freyja!– Ku czci Twojej Óðinn i Twojej Freyja!, a po kilku głębszych: Syngjum!– Śpiewajmy!; Nú er frost á Fróni, frýs í æðum blóð!– Teraz w kraju panuje mróz, jest mroźny sezon, że aż krew zastyga w żyłach!
Jeśli Wam się podobało nie zapomnijcie zostawić komentarza.
Zapraszam Was do współtworzenia i obserwowania moich mediów społecznościowych. Im Was więcej tym większa motywacja dla mnie do tworzenia. Jeśli podoba Ci się u mnie zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, kciuka w górę, lub serducha.