Raz na wozie, raz pod wozem- czyli ciążooporne retrospekcje odc.2

To cykl moich wspomnień, które skrupulatnie spisywałam przez kilka miesięcy, traktując to jako terapię własną, siedząc w domu przez pierwszy rok mojej emigracji. 

EMOCJE po 2,5 roku starań… 3 miesiąc na obczyźnie

29 cykl starań
1 kwietnia 2015, 18:03 28dc

Prima Aprilis

Taka mnie dzisiaj naszła refleksja, że jakbym miała dzisiaj robić test pewnie bym się smiling-clown-with-red-nose-on-white-backgroundzawahała w obawie że wyjdzie pozytywny – i będzie to taki żart od losu…

Myślę, że gdyby staranie się o dziecko było nieźle płatnym zawodem byłabym bogata i rozchwytywana na rynku. Młoda, wykształcona i co najważniejsze z doświadczeniem !!! Tak, to już trzy lata. Oh wiem, wiem, wiem! Są pary które starają się całymi latami. Tylko nie wiem czy mnie ma to pocieszać czy raczej przygnębić?
Dlaczego mam się cieszyć że inni mają gorzej? Mnie nauczono, że mam się nie oglądać na innych. Mam być dzielna, raczej się nie zwierzać ze swoich problemów innym, oraz iść z podniesioną głową na przód.
Czy płaczę? – rzadko i raczej w ukryciu. Czasami nadmierny wyrzut hormonów przed spodziewaną miesiączką,rozkazuje mi zrobić małą awanturę o nic, lub rozpłakać się nad losem małej biednej zjedzonej kaczki przez wielką rybę na filmiku w internecie.
Po za tym jestem twarda. A w obecnej fazie każda miesiączka jest już spodziewana, nie ludzę się że jest nie dostanę.
Lepiej jest bowiem się pozytywnie zdziwić niż kolejny raz rozczarować.

2 kwietnia 2015, 16:35 29 dc

Po prawie 2,5 roku starań po dwóch latach badań i po roku leczenia. Wiem że to wszystko ma jakiś cel… Jest plan zapisany mi przed laty który się realizuje. Jest mi coś pisane i zamiast się buntować muszę się temu poddać… Tak jest łatwiej :) Dziś wiem, że nie mogło się nam udać wcześniej dlaczego?
Bo nie zdecydowalibyśmy się na własne mieszkanie, bo nie wyjechalibyśmy za granicę, bo nie zbliżylibyśmy się do siebie tak bardzo…

Czuję to i wiem. Dziś wiem i zamiast wściekać się, obwiniać wszystko dookoła i płakać nad swoim losem uśmiecham się. To 28- 29 cykli starań o które jestem mądrzejsza… A z każdym dniem jestem bliżej mojego, naszego ukochanego dziecka :)

2 kwietnia 2015, 22:26

A mnie dzisiaj refleksje nachodzą :) To chyba ta II faza cyklu z prawego emocjonalnego jajnika ( łzy z byle powodu itd…)

Jak byłam małą dziewczynką kiedy się czegoś bałam wolałam żeby był ktoś obok mnie kto bał się bardziej… Dzięki temu mobilizowałam się, pocieszałam i chyba bałam się mniej…

Idąc tym tropem myślę, że teraz działa ten sam mechanizm… Pocieszając innych na forum, sama mniej przeżywam porażki :) fajnie że mam kogo będąc tak daleko od bliskich mi osób …

ciąg dalszy nastąpi (17.12.2018)

Zapraszam Was do współtworzenia i obserwowania moich mediów społecznościowych. Im Was więcej tym większa motywacja dla mnie do tworzenia. Jeśli podoba Ci się u mnie zostaw po sobie ślad w postaci komentarza, kciuka w górę, lub serducha.

FACEBOOK

INSTAGRAM

ODCZAROWAĆ CIĄŻOOPORNOŚĆ – grupa dyskusyjna

 

8 comments

  1. Nie zrozumiałas mnie. Piszę ze po tym całych badaniach ,powrocie organizmu do norm z hormonami i insuinoopornoscia, powinno nastąpić wspomaganie jajeczkowania ( OWULACJI ) lekami . Oczywiście z monitoringiem USG , gdzie obserwuję się wzrost pęcherzyka i w odpowiednim momecie do dzieła . Znam dwa leki które działają cuda . I wiem ze działają . Inaczej ( naprotechnologia). I dopiero jak to nie działa . TO następnym postępowaniem powinna być inseminacja ,a jak nie przynosi skutku zostaje invitro. I to jest standart prowadzenia ciazoopornych . A naprotechnologia w Polsce jest refundowana cała diagnostyka i prowadzenie pań do celu. Chcialam posunac pomysł i kierunek w którym iść się powinno by spełnić marzenia . A lekarze którzy wmawiają nam że nie wiedzą co dalej to raczej nie mają pojęcia co mówią lub brak im doświadczenia i wiedzy w tym kierunku.

    Polubienie

    • Rozumiem doskonale 🙂 Korzystam z opieki naprotechnologa z którym jestem z stałym kontakcie. Niestety za granicą nie mam możliwości biegać na monitoringi 😦 Jestem świeżo po laparoskopii podczas której miałam m.in kauteryzację jajników. Mam za sobą również inseminację nieudaną. Twoje uwagi są bardzo cenne i cieszę się że mam czytelników którzy tak aktywnie uczestniczą w kreowaniu mojego bloga 🙂 Mam nadzieję że neprotechnologia, diagnostyka będą na co raz wyższym poziomie i co raz popularniejsze. Oraz przede wszystkim wzrośnie świadomość ludzi że klinika leczenia niepłoności która oferuje jedynie invitro czy inseminację bez głębszej analizy to nie jest jedyne wyjście. I przytaczasz tu właściwą kolejność Naprotechnologia Inseminacja InVitro. Nie inaczej. Ja jestem mądrzejsza teraz, bo nauczyłam się na własnych błędach. Pozdrawiam Kasiu

      Polubienie

  2. Wszystko co związane z PCO dotyczy mnie Plus nadczynność tarczycy. I wszystkie twoje przeżycia rozterki. I ta cała twoja historia to jak moja.Ale mi udało się trafić do specjalisty w tej dziedzinie po 3 latach starań . I wszystko to na NFZ. BADANI diagnoza leczenia. Tylko koszt recept mnie dotknął. I po stracie dwóch aniołków zostałam mama dwóch łobuzow. Więc życzę Ci super doktora który pomoże Ci w spełnieniu tego wielkiego marzenia.

    Polubienie

    • A to ja do mojego PCO mam jeszcze w pakiecie niedoczynność, trombofilię wrodzoną, celiakię, NK podwyższone… ale walczymy nie poddajemy się. Ciążooporności mówimy stanowcze wynoś się. A czytanie historii że pomimo trudnosci się udało to największa motywacja.

      Polubienie

      • PCO opanowane i wszelkie wahania hormonów i dolegliwości z insuinoopornoscia w rydzach. Ja dochodziłam do normy około rok pod ścisłą kontrolną + leki .Ale co dalej ? Jaki dalszy plan ? Tak po prostu czekanie, ale na co. Co z monitoringiem USG owulacji. A przede wszystkim w pomocy farmokologicznej by pobudzić wzrost pęcherzyków i owulacje . Co przy PCO jest wręcz wskazane by osiągnąć tak wyczekiwany sukces.

        Polubienie

        • Kasia ja wiem że stwierdzenie Musicie czekać to zaraz po „Musicie odpuścić to się uda” to najbardziej wyświechtane słowa. Ja przeszłam już cuda wianki i ogarnięcie pco insulinomendy też nie dało rezultatu. Dopiero dalsza diagnostyka i laparoskopia dały jakieś światło w tunelu. Niestety wielu lekarzy nie ma zupełnie pomysłu na prowadzenie ciążoopornych.

          Polubienie

Dodaj komentarz